niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział XV

- To gdzie mnie zabierasz? - pytasz, gdy wyjeżdżacie z parkingu.
- Do mojej ulubionej restauracji. - odpowiada tajemniczo.
- To dlaczego nie mogłam założyć sukienki? - marszczysz brwi.
- Bo po kolacji gdzieś idziemy.
- Gdzie?
- Niespodzianka.
- Nie lubię niespodzianek.
- No to masz problem.. - wzrusza ramionami z uśmiechem pod nosem. - Zawsze jesteś do wszystkiego tak negatywnie nastawiona?
- Wcale nie jestem negatywnie nastawiona.. - krzywisz się. - Po prostu nie lubię niespodzianek.
- Ta ci się spodoba. Zaufaj mi.
- A mam jakieś inne wyjście?
- Nie.
- No właśnie. - odpowiadasz i wbijasz wzrok w okno. Nie wiesz dlaczego zgodziłaś się na tą całą kolację. To przecież bez sensu. Parkujecie pod jedną z bełchatowskich restauracji, w której jeszcze nie byłaś. Wnętrze na pierwszy rzut oka wydawało ci się zwyczajne ale gdy lepiej się przyglądasz widzisz drobne elementy, które nadają temu miejscu odpowiedni charakter.
- Na co masz ochotę? - słyszysz pytanie Andrzej, który przerywa ci szczegółowe badanie wnętrza. Otwierasz menu i wybierasz pierwszą potrawę z brzegu. Okazuję się, że to jego ulubione danie i oboje zamawiacie to samo.
- Rozglądasz się za nową pracą? - zaczyna rozmowę, gdy czekacie na wasze zamówienie.
- Sprawdzałam kilka ogłoszeń ale nie znalazłam nic ciekawego. - wzruszasz ramionami. - Nie śpieszy mi się bo nie mam problemów finansowych ale nie lubię siedzieć w domu.
- Można oszaleć.. - uśmiecha się ze zrozumieniem. - Wiesz co u nas na siłowni szukają kogoś do pracy w recepcji. Jeśli jesteś zainteresowana to mogę zapytać czy to nadal aktualne.
- No pewnie, że jestem! - odpowiadasz szybko.
- No to jutro zapytam. - uśmiecha się, widząc, że się ożywiłaś. Zaczynacie rozmawiać o klubie, meczach, nowym związku Wojtka, kolejnym szalonym pomyśle Karola i nawet nie zauważcie tego jak mijają 3 godziny. Ze zdziwieniem patrzycie na zegarek i kończycie szybko drugą gorącą czekoladę, którą zamówiliście. Wychodzicie w świetnych nastrojach z restauracji i wsiadacie do auta.
- No to gdzie teraz? - pytasz.
- Jesteś strasznie niecierpliwa. Poczekaj dosłownie 10 minut, a się dowiesz. - odpowiada z tajemniczym uśmiechem, ale tobie już to nie przeszkadza. Po tych godzinach spędzonych wspólnie mogłaś jechać z nim wszędzie. Dawno nie czułaś się tak dobrze w czyimś towarzystwie i nie przekonałaś się tak szybko do nikogo. Dojeżdżacie pod jakiś budynek, w którym do tej pory jeszcze nie byłaś. Gdy wchodzicie do środka, wielka reklama od razu rzuca ci się w oczy.
- Paintball? Serio? - zatrzymujesz się zaskoczona.
- Serio. - przytakuje i łapie cię za rękę, ciągnąć w stronę recepcji. Dostajecie stroje i cały sprzęt. Ubierasz się w niego, lekko przerażona. Nigdy nie brałaś w czymś takim udziału. - Gotowa?
- Tak sądzę. - wzruszasz ramionami.
- Ok. Gra o nic jest bez sensu, więc umówmy się tak, że jeśli wygram to przyjmiemy, że była to randka, a jeśli przegram to ja postawię następną kolację. Może być?
- To nie jest randka. - odpowiadasz automatycznie.
- Zagrajmy o to. - uśmiecha się wyzywająco.
- Nie będę o to grała..
- ... bo wiesz, że przegrasz. - śmieje się lekko i mruży oczy, patrząc na ciebie z satysfakcją.
- Zauważyłeś, że każda opcja jest na moją niekorzyść? Ale dobra. - zgadzasz się. - Niech ci będzie.. - wzdychasz głośno. Na znak zaczynacie i po zaciętej walce okazuje się, że to on jest jednak lepszy w te klocki. To chyba było oczywiste. Cała kolorowa ściągasz ciuchy i patrzysz na dumnego Andrzeja, z którego twarzy nie schodzi uśmiech. - Przestań.
- Nic nie robię..
- Denerwujesz mnie tym uśmiechem.. - krzywisz się.
- To jak ci się podobała nasza randka? - pyta, gdy wsiadacie do samochodu.
- Nadal twierdze, że to nie była randka.
- Ej, ej.. Nie taka była umowa! - odpiera oburzony.
- Możesz ją traktować jako randkę, ale wiedz, że nią nie była. - odpowiadasz stanowczo.
- Była, była.. - uśmiecha się szeroko.
- Irytujesz mnie strasznie. - kręcisz głową załamana. Resztę drogi przebywacie w milczeniu słuchając głośnej muzyki. Wysiadacie na parkingu i powoli idziecie w stronę klatki schodowej.- Gdzie idziesz? - pytasz, gdy wchodzi za tobą po schodach.
- Chcę cię odprowadzić do drzwi. - odpowiada.
- Dżentelmen. - uśmiechasz się pod nosem. - O dziwo, bardzo dobrze się bawiłam.
- To kiedy to powtórzymy?
- Kiedy mnie znów zaprosisz..
- Może jutro?
- Hmm.. Tak myślę, że jednak teraz jest moja kolei, żeby cię zaprosić. Co powiesz na piątek? U mnie?
- Ok.. Druga randka? - unosi brwi, a następnie nachyla się, chcąc pocałować cię na pożegnanie ale ty szybko się odsuwasz.
- Nie całuję się na pierwszej randce. - odpowiadasz i widząc jego zdezorientowaną minę otwierasz drzwi. - Przecież to ty powiedziałeś, że to randka. Dobranoc. - zamykasz za sobą drzwi i gdy jesteś już sama szeroko się uśmiechasz.


Rano wstajesz, idziesz na trening potem wracasz i spędzasz całe dnie tak samo. Rutyna cię zabija. Powoli masz dość tego miasta. Zastanawiasz się coraz poważniej nad tym czy stąd po prostu nie uciec. Aż do pewnego dnia gdy w twoich drzwiach staje Andrzej, który oznajmia ci, że załatwił ci rozmowę o pracę na siłowni. Rozmowa kwalifikacyjna przebiegła perfekcyjnie i już następnego dnia stałaś za kontuarem. Z Andrzejem umówiłaś się kilka razy. Bawiliście się cudownie razem i sama zaczęłaś nazywać wasze spotkania randkami. Nie podobało ci się jedno, a mianowicie to, że każda wasza randka kończyła się jedynie pocałunkiem. Zawsze zapraszałaś go do środka ale za każdym razem słyszałaś "innym razem", "to nie jest najlepszy moment". Sytuacja zmienia się dopiero przy piątym spotkaniu. Stoisz oparta o swoje drzwi do których Andrzej przyciska cię cały czas namiętnie całując. Odrywacie się od siebie, a ty musisz wziąć głęboki wdech.
- Nie spytam czy chcesz wejść bo pewnie i tak nie będziesz chciał.. - wzdychasz głośno i przekręcasz klucz w zamku. - Dobranoc.
- Właściwie.. - słyszysz nutkę zawahania w jego głosie. - Mógłbym wejść na chwilę. - wzrusza ramionami, a ty patrzysz na niego zdziwiona. Dopiero po chwili dociera do ciebie, że właśnie zmienił zdanie i szeroko się uśmiechasz wchodząc do mieszkania.
- Napijesz się czegoś? - pytasz, marząc by zerwał z ciebie sukienkę tu i teraz.
- A jaki mam wybór?
- Kawa, herbata, woda, sok pomarańczowy, piwo, whisky, wino, likier jajeczny... - marszczysz brwi, przypominając sobie zawartość twojego barku.
- Wystarczy woda. - przerywa ci z uśmiechem. Przynosisz do salonu szklankę wody dla niego i sok pomarańczowy dla siebie. Zakładasz nogę na nogę tak, że sukienka podsuwa ci się do góry i czarne, koronkowe zakończenie pończoch staje się widocznie. Wiesz, że to widzi ale stara się nie patrzeć.
- Ile miałaś wtedy lat? - pyta, wstając i podchodząc do komody, na której stała ramka ze zdjęciem. Serio?!
- 18. - odpowiadasz zdezorientowana i podchodzisz do niego. Nie rozumiesz dlaczego się jeszcze na ciebie nie rzucił. Może jest nieśmiały? Wygląda na to, że będziesz musiała wziąć sprawy w swoje ręce. Stajesz na przeciwko niego, opierając się o komodę i zaczynasz bawić się guzikami jego koszuli. Podnosisz wzrok i patrzysz mu prosto w oczy. Wiesz, że jego tętno się podniosło ale nie chce dać po sobie nic poznać. Delikatnie muskasz jego usta, czekając, aż to on przejmie inicjatywę. Nie czeka długo bo po chwili napiera na ciebie gwałtownie. Czujesz pod plecami uchwyty szuflad ale nie przeszkadza ci to bo tak jeszcze nigdy nikt cię nie całował. Z pasją, pożądaniem i pragnieniem. Bierze cię na ręce i rzuca na łóżko. Zaczynasz odpinać mu guziki koszuli, gdy nagle łapie cię za nadgarstki.
- Co się stało? - pytasz, zdezorientowana. Siada obok ciebie, a ty leżysz i patrzysz na niego nie wiedząc o co chodzi.
- Nie chcę, żeby to tak wyglądało. - mówi cicho, ale stanowczo.
- Potrzebujesz jakiegoś nastroju? Muzyka, świece i tak dalej? - podnosisz się na łokciach.
- Nie, nie chodzi o to. Jesteś dla mnie ważna i nie chce, żeby było ze mną jak z Wojtkiem, czy innymi twoimi facetami wcześniej..
- Przecież nie jest tak samo.. Z nimi nie chodziłam na randki. - mówisz, mając nadzieję, że to go przekona.
- Chcę, żebyśmy zrobili to z miłości, a nie z pożądania.. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz.. - patrzy ci prosto w oczy, przeszywając cię na wylot.
- Rozumiem. - odpowiadasz cicho. Patrzysz na niego i wiesz, że jesteś prawdziwą szczęściarą. Zapominasz o całym swoim pożądaniu i całujesz go w policzek. - Ale jeśli chcesz zostać na noc to nie mam nic przeciwko. - dodajesz z nieśmiałym uśmiechem.
Zostaje. Po kąpieli siadacie na twoim wielkim łóżku z popcornem i włączacie komedie, przy której usypiacie.


                                                                                   ~~~~~

Wiem, że krótki ale chciałam już coś dodać bo od mojego poprzedniego rozdziału upłynął miesiąc. Przepraszam. Musicie mi wybaczyć ale maturę ma się raz w życiu (oby!!). Obiecuje, że koło 17 maja coś dodam :) Trzymajcie za mnie kciuki 5,6,7,9,12,13,23 maja!!!!!!! :) 

7 komentarzy:

  1. Rozdział fajny ;) Oczywiście,że będę trzymać, powodzenia! Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No już myślałam ze się nie doczekam ! . :D fajny rozdział i czekam na więcej . Będziemy trzymać, Powodzenia !! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejo :) Bardzo fajny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć ;) też jestem maturzystką i mam pytanie : co sądzisz o podstawowym polskim ?? I przeprowadzam takie małe badanie: wesele czy potop ??? Rozdział fantastyczny jak zwykle i z niecierpliwością czekam na kolejne losy bohaterów.. Szczególnie czekam na rozwój wydarzeń na linii Andrzej-Nikola ;) Pozdrawiam- Nettix

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż.. podstawa była dość trudna przynajmniej dla mnie. Potopu nie przeczytałam jedynie streszczenie krótkie z myślami typu "Wybiorę drugi temat", "Na bank nie dadzą Potopu, przecież tego nikt nie przeczytał". Wesele przeczytałam całe i szczerze mówiąc nawet mi się podobało. Jednak.. Po przeczytaniu frag. Wesela, którego nie pamiętałam byłam przerażona czytałam 3 razy i nie mogłam za grosz zrozumieć o co chodzi, więc wzięłam się za Potop. Wydaje mi się, że temat z Potopu był dość prostu jeśli chodzi o odwołanie się do tematu - Wychodziło streszczenie! Oczywiście nie odwołałam się do książki bo jej nie przeczytałam ale wiem na pewno, że to moje najgorsze wypracowanie.

      Ogólnie czytanie ze zrozumieniem nie było dla mnie skomplikowane i mogło być gorsze. :) Mam nadzieję, że wyczerpująco odpowiedziałam na Twoje pytanie :)

      Usuń
  5. Dziękuję!! Czyli nie jestem jedyną osobą która uważa że to naprawdę było trudne.. I właśnie potwierdziłaś moje obawy że jestem w mniejszości która pisała drugi temat... ale pozostaje mieć nadzieje że klucz będzie łaskawy.. :) Dziękuję za odpowiedź i trzymam kciuki za wyniki :D Pozdrawiam- Nettix

    OdpowiedzUsuń