wtorek, 7 stycznia 2014

Rozdział VII

W sobotni wieczór stoisz przed lustrem zastanawiając się co na siebie włożyć. Masz godzinę, a jesteś jeszcze w proszku. W końcu decydujesz się i idziesz do łazienki zrobić makijaż. Twoja twarz powoli wraca do normalności. Małego siniaka pod okiem szybko udaje ci się zamaskować podkładem. Zastanawiasz się co zrobić z włosami. Nie zdążysz oryginalnie upiąć więc jedynie przejeżdżasz po nich prostownicą. Słyszysz dzwonek do drzwi i z przerażeniem stwierdzasz, że należy do tego niewielkiego odsetka mężczyzn, którzy się nie spóźniają. Poprawiasz się szybko w lustrze i otwierasz drzwi. Jednak zamiast Adama widzisz swoich sąsiadów i Wojtka, trzymających piwo i pizzę.
- Cześć.. - witasz się z nimi zaskoczona.
- Wychodzisz? - Karol patrzy na ciebie zdziwiony. - Wczoraj wyszłaś ze szpitala, a dzisiaj już wychodzisz? Powinnaś odpoczywać.
- Idę do kina, a nie biec w maratonie. Nic mi nie będzie. - uśmiechasz się do niego.
- Sama? - unosi brwi.
- Nie, ze znajomym. Chcesz coś jeszcze wiedzieć? - śmiejesz się lekko.
- Tak. Co my zrobimy z taką ilością pizzy i piwa.. - wzdycha załamany.
- Pizze zjedzcie, a piwo zostawcie na jutro. Nie mam planów, wiec możecie wpaść. - odpowiadasz. - Nie płacz. - śmiejesz się, widząc minę Karola.
- Dobrze. Ale jutro ty kupujesz pizzę. - pokazuje ci język i odwraca się na pięcie, odchodząc razem z Andrzejem.
- Sorry za niego. - zwraca się do ciebie Wojtek. - To takie nasze duże dziecko. Ładnie wyglądasz. Udanej randki.
- To nie randka. - wyjaśniasz szybko. - To tylko wyjście do kina.
- Nie musisz mi się tłumaczyć. - uśmiecha się przebiegle. - Chyba, że się we mnie zakochałaś?- pyta już ciszej.
- A idź.. - kręcisz głową ze śmiechem i zamykasz mu drzwi przed nosem. Wracasz do łazienki, uświadamiając sobie, że chyba wolałabyś zostać w domu z nimi. Nie miałaś ochoty na to spotkanie. Wiedziałaś, że on nie należał do mężczyzn na jedną noc, a o związku z nim nawet nie myślałaś. Po co tracić czas? Słyszysz ponownie dzwonek do drzwi i już pewna kogo zaraz zobaczysz, otwierasz. Twoja niechęć, obawy i wszelkie inne negatywne emocje odchodzą gdy widzisz jak zajebiście wygląda. Bez kitla, a w białym T-shircie, na który narzucił ciemną marynarkę i jeansy, wyglądał tak seksownie, że najchętniej zostałabyś z nim w domu i nie wychodziła z łóżka przez jakiś tydzień.
- Pięknie wyglądasz.. - mówi, mierząc cię wzrokiem. - Proszę to dla ciebie. - bierzesz od niego bukiet herbacianych róż i zapraszasz go do środka. Pierwszy raz jesteś chyba skrępowana. Nie wiele mężczyzn robiło na tobie takie wrażenie.
- Napijesz się czegoś? - pytasz, gdy wchodzi za tobą do kuchni i opiera się o blat segmentu. Patrzy jak nalewasz wody do wazonu i próbujesz upchnąć do niego wielki bukiet twoich ulubionych kwiatów.
- Nie dziękuje. - odpowiada z uśmiechem. - Masz ochotę na kino, czy może jednak pójdziemy coś zjeść?
- Nastawiłam się na kino, ale jeśli jesteś głodny..
- Nie, nie.. Może być kino. Sprawdziłem repertuar i myślę, że znajdziemy coś ciekawego. - przerywa ci. - Idziemy?
- Chodźmy. - mówisz, idąc w kierunku drzwi. Czujesz, że jeśli szybko nie znajdziecie się między ludźmi to zaciągniesz go nawet wbrew jego woli do swojego łóżka. Wychodzicie na parking i wsiadacie do nowiutkiego Audi A6. No tak, pan doktor moze sobie pozwolić na takie auto.
- Jak się czujesz? - pyta, gdy jedziecie warszawskimi ulicami do kina.
- Lepiej. Chyba własne łóżko mi służy bo wstałam dzisiaj jak nowo narodzona. - odpowiadasz z lekkim uśmiechem. - Dlatego tak sobie pomyślałam, ze może mogłabym szybciej wrócić do treningów.
- A chcesz zdobyć mistrzostwo? - zerka na ciebie. Przytakujesz jedynie głową. - To odpoczywaj przynajmniej miesiąc. Daj odpocząć swojemu organizmowi i nie narażaj go na razie. - dodaje, a ty wbijasz wzrok przed siebie.
- Masz kogoś? - pytasz, chcąc zmienić temat. Wyraźnie zaskoczony twoją bezpośredniością odpowiada dopiero po chwili.
- Gdybym miał to zapewne bym się z tobą nie umówił. - mówi z lekkim uśmiechem. - A ty?
- Gdybym miała to zapewne bym się z tobą nie umówiła. - wzruszasz ramionami. Dojeżdżacie do kina i kupujecie bilety na Wilka z Wall Street. Czekając na seans, kupujecie popcorn i pepsi. Film z DiCaprio przekracza wasze najśmielsze oczekiwania i w pełni zgadzacie się z tym, że był to najlepszy film w tym roku. Żywo dyskutując wychodzicie z kina i wsiadacie do samochodu. Nawet nie wiesz kiedy znajdujecie się na twoim parkingu.
- Może chcesz wejść? - pytasz, nieśmiało. - Możemy się napić.. herbaty.. - marszczysz brwi, uświadamiając sobie, że nie może się napić niczego innego bo prowadzi.
- Jest już późno.. Nie chce ci przeszkadzać. - odpowiada.
- Nie jestem zmęczona i nie zamiaru iść jeszcze spać. - wzruszasz ramionami i przygryzasz lekko wargę. On jest na to zbyt porządny. Przestań!
- Wiesz.. Przekonałaś mnie tą herbatą. - uśmiecha się i razem wychodzicie z samochodu. Wchodzicie do budynku i po chwili znajdujecie się w twoim mieszkaniu. Zdejmujesz buty, pozwalając odpocząć twoim stopom. - Masz bardzo ładne mieszkanie. - mówi, rozglądając się. - Mieszkasz tutaj sama?
- Mhm. Na pewno chcesz herbaty? -pytasz, wyciągając butelkę wina, na które od dawna miałaś ochotę.
- W sumie.. Mogę zamówić taksówkę. - wzrusza ramionami. Bierzesz dwa kieliszki i idziecie do salonu. Siadacie na kanapie, a on nalewa wam wina. - Co robisz gdy nie trenujesz? - pyta, siadając wygodnie.
- Pracuję w takiej małej restauracji. - odpowiadasz, nie bardzo chcąc o tym mówić. - A od wczoraj siedzę w domu na zwolnieniu lekarskim. - upijasz  łyk i patrzysz na jego trzydniowy zarost. - Dlaczego chciałeś się ze mną spotkać? Nie uwierzę w to, że ci się spodobałam bo widziałam swoją twarz w lustrze..
- Zaciekawiłaś mnie.. - uśmiecha się, odkładając kieliszek i odwracając się tak, żeby siedzieć do ciebie przodem.
- Czym? - pytasz, patrząc na niego z zainteresowaniem.
- Jesteś strasznie tajemnicza.. Wydaje mi się, że masz jakiś sekret o którym nikt nie wie.. Nie jesteś taka jak inne kobiety.. Poza tym, nawet z poobijaną twarzą wyglądałaś pięknie.. - mówi coraz bardziej się do ciebie przysuwając. Polecisz na tak kiepski tekst? Nie jesteś panienką, która by tu zemdlała po usłyszeniu takiego czegoś. Ale z drugiej strony widzisz jego ciemne oczy, pełne usta i ten cholerny zarost, który nadaje mu jeszcze więcej męskości. Już czujesz jego oddech na skórze, gdy nagle coś każe ci się odsunąć. Nie wiesz dlaczego, nie wiesz co się z tobą dzieje, ale wstajesz i się przeciągasz.
- Późno już.. - mówisz. - Zamówić ci taksówkę?
- Nie trzeba. Ledwo co zamoczyłem usta w winie, a poza tym mieszkam niedaleko. - wstaje i bierze marynarkę, którą rzucił na fotel. Odprowadzasz go do drzwi. - Dobrze się dzisiaj bawiłem. Mam nadzieję, że to jeszcze kiedyś powtórzymy.
- Ja również. - odpowiadasz z uśmiechem i patrzysz jak schodzi po schodach. Zamykasz za sobą i widzisz na zegarku, że jest już po północy. Idziesz do łazienki wziąć prysznic i z mokrymi włosami kładziesz się spać.


Budzisz się o 7 i po nieudanej próbie ponownego zaśnięcia wstajesz i idziesz się ogarnąć do łazienki. Robisz sobie jajecznice i oglądając wiadomości jesz śniadanie. Nie pamiętasz kiedy ostatnio sprzątałaś dlatego zakładasz dres i bierzesz się za odkurzanie. Po kilku godzinach całe mieszkanie niemal lśni. Po krótkim namyśle postanawiasz wybrać się na zakupy. Masz teraz tyle wolnego czasu, że tylko to możesz chyba robić. Ubrana i gotowa wychodzisz na parking i jedziesz do galerii. Wiesz dobrze gdzie pójdziesz najpierw. Wchodzisz do sklepu, w którym widziałaś sukienkę, która zrobiła na tobie tak piorunujące wrażenie i szukasz odpowiedniego rozmiaru. Przymierzasz i stwierdzasz, że leży idealnie. Usatysfakcjonowana płacisz kartą i wychodzisz z wielkim uśmiechem na twarzy. Dwugodzinną wędrówkę kończysz na kawie w jednej z restauracji. Zmęczona siedzisz sama i obserwujesz przechodzących obok ciebie ludzi. Nagle przy ladzie KFC widzisz Adama z jakimś małym chłopcem. Może to jego brat? Jednak po chwili dochodzi do nich jakaś zgrabna blondynka i całuję go w policzek. Składają zamówienie i zajmują miejsce przy stoliku. Nie masz wątpliwości co do tego, że to jego żona, a mały urwis, tak bardzo do niego podobny to jego syn. Uśmiechasz się pod nosem. A ktoś tu miał być wolny. Całe szczęście, że wczoraj się opamiętałaś bo teraz miałabyś na sumieniu małego chłopczyka, którego ojciec potrzebował jednorazowej przygody. Jego cały urok prysł i teraz nie ruszała cię nawet jego uroda. Kończysz kawę, obserwując z daleka szczęśliwą rodzinę. Płacisz kelnerce i ruszasz do wyjścia obładowana zakupami.


Siedzisz po turecku na kanapie i skaczesz po kanałach, szukając czegoś, choć trochę interesującego. W końcu słyszysz dzwonek do drzwi i idziesz otworzyć. Uśmiechasz się szeroko na widok twoich gości, którzy ze skrzynką piwa, nieskrępowani wchodzą do salonu i rozwalają się na twojej kanapie, otwierając pudełka pizzy, które leżą na stole.
- Czujcie się jak u siebie. - śmiejesz się, marszcząc brwi. Siadasz na jednym z foteli i wyciągasz piwo. Nie pamiętasz kiedy ostatnio piłaś alkohol.
- Jak udała się wczorajsza randka? - pyta Karol, próbując poradzić sobie z ciągnącym się serem. - Było warto nas zostawić?
- Nawet nie wiesz jak żałuję, że nie zostałam z wami. - odpowiadasz szczerze.
- Widzisz.. - uśmiecha się z satysfakcją. - Jest Skra, jest impreza.
- Jak tam ręka? - wskazujesz na szwy, których widocznie jeszcze mu nie zdjęli.
- Niedługo będzie cała, spokojnie.. Ale za gotowanie już się nie biorę.
- I dobrze.. Może trochę dłużej pożyjemy.. - kręci głową Wojtek. - Ostatnio jak chciałem, żeby zrobił mi kawę to chyba zapomniał dodać kawy bo piłem samą wodę.
- Żyjemy w trudnych czasach.. Trzeba oszczędzać. - wzruszył ramionami, upijając trochę piwa.
- Szkoda, że nie mówisz tak jak bierzesz kąpiel, a potem przychodzą rachunki za wodę.. - odzywa się Andrzej. - Włączmy jakąś muzykę. Masz jakieś płyty? Czy włączamy coś z YouTube? - zwraca się do ciebie i idzie po twojego laptopa. Totalna samoobsługa. Po godzinie jesteś już nieźle wstawiona i tańczysz z Karolem na środku pokoju. Andrzej i Wojtek widocznie nie chcą być gorsi i po chwili wszyscy podskakujecie w rytm piosenki "Gangam style". Gdyby was ktoś teraz widział odesłałby was jak najszybciej do psychiatryka, ale wy płacząc już ze śmiechu wygłupiacie się dalej. Po jakimś czasie przenosicie imprezę do kuchni bo komuś zachciało się naleśników. Siedzisz na blacie i obserwujesz jak chłopaki rządzą się w twojej kuchni, choć Karol trzyma się na odległość podając jedynie to co potrzebne. Po chwili zajadacie się już pysznymi naleśnikami z serem. Zmęczeni i kompletnie pijani decydujecie się obejrzeć jakiś film. Wybieracie pierwszy horror z listy filmwebu i ściśnięci na twojej małej kanapie zaczynacie oglądać. Film kończy się po dwóch godzinach, a w kończycie go w akompaniamencie głośnego chrapania Wojtka.
- Musimy go obudzić.. - mówi Andrzej, wstając i się przeciągając.
- Może zostać na noc. Po co ma się tłuc po nocach skoro widocznie wygodnie mu się śpi na kanapie. - odpowiadasz. - Dzięki, że wpadliście. - dodajesz, gdy idziecie w stronę drzwi.
- Nie pierwsza i nie ostatnia impreza. - uśmiecha się do ciebie Karol. - Na następną zapraszamy do nas.
- Wpadnę. Dobranoc. - żegnasz się z nimi i zamykasz drzwi. Wracasz do salonu, gdzie Wojtek właśnie się przebudził. - Podobał ci się film? - pytasz z lekkim uśmiechem.
- To co pamiętam było niezłe.. - odpowiada, wstając i się przeciągając. - Poszli już? - przytakujesz jedynie głową. - Też powinienem się już zbierać.
- Powiedziałam im, że zostajesz na noc, ale skoro chcesz iść to nie będę cię zatrzymywać.. - wzruszasz ramionami i mrużysz oczy.
- A masz inne propozycje? - pyta, podchodząc do ciebie coraz bliżej.
- Tęskniłeś?
- Bardzo. - mruczy ci do ucha i wpija w usta. Przyciągasz go mocniej do siebie, a potem  popychasz w stronę kanapy. Opada na nią, obijając plecami o jej oparcie, a ty siadasz mu na kolanach i zatapiasz palce w jego włosach. Ściąga ci bluzkę i rzuca ją w kąt. Czujesz na swoich udach jego wielkie ręce, które suną ku górze, a po chwili są już pod twoją spódnicą. Ściągasz mu koszulkę i błądzisz dłońmi po jego umięśnionej klatce piersiowej.. O tak, zdecydowanie za nim tęskniłaś..


Rano budzi was dźwięk telefonu. Nie otwierając oczu, szukasz ręką źródła tego hałasu i przykładasz go do ucha.
- Słucham.. - mówisz cicho.
- Z kim rozmawiam? - słyszysz ciepły głos jakiejś kobiety.
- Z Nikolą.. - odpowiadasz, nadal nie otwierając oczu.
- Mogę rozmawiać z Wojtkiem? - otwierasz zdziwiona oczy i z przerażeniem stwierdzasz, że w ręku trzymasz jego telefon, na wyświetlaczu którego widnieje podpis "Mama". Wstajesz szybko i od razu się rozbudzasz.
- Tak, oczywiście, chwileczkę. - zestresowana, budzisz Wojtka, a ten przecierając oczy bierze od ciebie telefon. Nie chcąc mu przeszkadzać, owijasz się kocem i idziesz do łazienki, wziąć prysznic. Wychodzisz i widzisz jak w przedpokoju zakłada buty. - Przepraszam.. Byłam zaspana i nie zorientowałam się, że to twój..
- Nic się nie stało. Mama stwierdziła, że masz bardzo miły głos.. - uśmiecha się do ciebie pocieszająco. - Muszę już lecieć bo przyjechała właśnie i czeka na mnie w mieszkaniu. A właśnie.. Próbowałem jej wytłumaczyć, że nie jesteś moją dziewczyną, ale ona wie wszystko najlepiej i.. zaprasza cie na obiad.
- Mnie? - pytasz, przerażona. - Nie jestem twoją dziewczyną..
- Jestem u ciebie o 7 rano, więc.. Sama rozumiesz jak to wygląda..
- Nie możesz jej powiedzieć, że po prostu od czasu do czasu ze sobą śpimy? - wzdychasz załamana, a on patrzy na ciebie z uniesionymi brwiami. - Mam udawać twoją dziewczynę?
- Przyjechała na kilka dni.. Wyjedzie i wszystko wróci do normy.. Zrobisz to dla mnie?  - patrzy maślanymi oczami, czekając na twoją odpowiedź.
- O której mam być? - pytasz, załamana.
- O 15.. - mówi z ulgą. - Jesteś wielka. - całuje cie w policzek i wychodzi szybko z mieszkania, bojąc się, że zmienisz zdanie. Cudownie..


                                                                             ~~~~

Udało się!! 15 minut przed północą, ale udało mi się dodać rozdział na czas! :) Następny we wtorek najpóźniej. Sprawdzajcie co jakiś czas.. Może uda mi się go skończyć wcześniej :) Bardzo, ale to bardzo mile widziane są komentarze. :)

5 komentarzy:

  1. We wtorek?? Chcesz żebym zeszła na zawał, ostatnio ciągle sprawdzałam czy nie ma nowego rozdziału, tak się stęskniłam za Twoim opowiadaniem;)) ale cóż, będę cierpliwie czekać, Artysty się nie popędza;)) a rozdział jak zwykle świetny!! do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma to jak czytać twój rozdział w tramwaju i co chwila krztusic się ze śmiechu. Bardzo mnie cieszy ze Karollo, Endrju i Wlodi tak dbają o Niko mogą to robić o wiele częściej. Bardzo podoba mi się relacja między nią a Wojtkiem i wcale bym nie płakała gdyby jednak okazało się czymś głębszym niż przyjacielskim seksem od czasu do czasu ;) Wkurzaja mnie tacy faceci jak Adam. Z pozoru tacy idealni a w środku istne diableta... Czekam z utęsknieniem na ósemke ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha no fajnie, fajnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle świetny! :D Nie mogę sobie wyobrazić Nikoli jako dziewczyny Wojtka xD
    Pozdrawiam,do następnego (czekam z niecierpliwością..)
    :)

    OdpowiedzUsuń