poniedziałek, 23 czerwca 2014

Rozdział XIX

Po tak cudownym weekendzie poniedziałkowy trening był istnym koszmarem. Tym bardziej gdy dowiedziałaś się, że będziesz walczyła z inną zawodniczką. Nie była faworytem w poprzedniej walce więc byliście pewni, że to z jej przeciwniczką rozegrasz swoją najważniejszą walkę. Miałaś z nią złe wspomnienia, a raczej z jej trenerem - Cygą. Na samą myśl, że zobaczysz go znowu robiło ci się niedobrze. Przykładałaś się do treningów tak bardzo, że po całym dniu ćwiczeń i pracy na siłowni nie byłaś w stanie się ruszać. Andrzej też był zajęty i zmęczony intensywnymi treningami. Z tego co wiedziałaś ich sobotni mecz też należał do jednych z ważniejszych w tym sezonie. Na ironię był dokładnie w tym samym czasie, co twoja walka. W piątek rano wyjechał do Kędzierzyna, a ty nawet się z nim nie pożegnałaś bo o 5 byłaś już na sali. Musiałaś nieźle się nagłowić, żeby wymyślać codziennie inne kłamstwo, tłumacząc swoje ciągłe zmęczenie. W piątkowy wieczór siedziałaś przed telewizorem i bezmyślnie skakałaś po kanałach, gdy nagle usłyszałaś dźwięk swojej komórki.
- Cześć kochanie. - słyszysz i na sam dźwięk jego głosu się uśmiechasz.
- Cześć. - odpowiadasz. - Już po treningu?
- Nareszcie. Chciałbym już mieć ten mecz za sobą.. - westchnął, a ty miałaś ochotę go przytulić.
- Będzie dobrze. Jesteście świetni i na pewno wygracie. Nie ma innej opcji. - mówisz to  stanowczo, żeby go o tym przekonać.
- Chciałbym, żebyś tu była.. - powiedział cicho, a tobie zrobiło się ciepło na sercu. Tak bardo go kochałaś.
- Ja też. Jeszcze tylko jeden dzień i w niedziele się będziemy widzieć.
- Co dziś robiłaś? - spytał zmieniając temat.
- To co zwykle.. Byłam na siłowni potem w pracy, a teraz siedzę przed telewizorem i jem popcorn.
- Wiesz że to co spalisz na siłowni nadrobisz przez jedzenie po nocach? - pyta, rozbawiony.
- Sądzisz, że tyje? - marszczysz brwi i wypluwasz tę porcję popcornu, którą masz właśnie w buzi.
- Nie. - śmieje się na głos. - Masz idealną figurę.
- Dziękuję. - mówisz i kontynuujesz jedzenie.
- Wiesz, że Karol został? Na wczorajszym treningu doznał kontuzji..
- Oj.. - krzywisz się. - To coś poważnego?
- Nie, spokojnie. To coś z kolanem ale wyjdzie z tego. To Karol.. On jest niezniszczalny. - śmieje się, a ty do niego dołączasz.
- Skarbie muszę kończyć bo mamy zebranie. - jęknął. Też nie chciałam się rozłączać.
- Ok.. Kocham cię. - powiedziałam z uśmiechem.
- Ja Ciebie też.. - odpowiedział. Czekałaś, aż się rozłączy ale on tego nie robił.
- Rozłącz się. - mówisz, marszcząc brwi.
- Ty pierwsza. - słyszysz jego cichy śmiech.
- Wrona! Ile ty masz lat? Czternaście? - śmieję się. - Rozłącz się!
- Nie.. Ty się rozłącz. - mówi stanowczo.
- Dobra.. Na trzy.. Raz.. Dwa.. Trzy.. - kończysz odliczać, a wy nadal się nie rozłączacie. - Wrona!
- Ty pierwsza się rozłącz. - nie daje za wygraną.
- Ja rozłączę. - słyszysz jakiś głos, który chyba należy do trenera. Śmiejesz się na głos bo widocznie on to zrobił za was.

Następnego dnia wstajesz późno. Nie mogłaś spać i zasnęłaś dopiero nad ranem. Jesz śniadanie, a raczej wczesny obiad i próbujesz się skoncentrować na wszystkim tylko nie na zbliżającej się walce. Wiesz, że to jeden z ważniejszych dni w twoim życiu. Nie możesz tego spieprzyć. Nie po tym wszystkim. Dzwonisz do Andrzeja i rozmawiacie ze sobą dobre dwie godziny. Nie możesz doczekać się, aż go jutro zobaczysz. Zastanawiasz się w jaki będziecie mieć oboje humor. Przeraża cię jedynie fakt, że będziesz musiała mu powiedzieć o wszystkim. A jeśli wygrasz? Boże. To wszystko jest tak skomplikowane. Dlaczego nie powiedziałaś mu wcześniej? Wymyślilibyście coś. Może powinnaś mu to powiedzieć gdy rozmawialiście przez telefon.. "Kochanie jestem bokserką, dzisiaj mam najważniejszą walkę w życiu i jeśli ją wygram wyjeżdżam do Las Vegas, cieszysz się?". Nie, to zdecydowanie nie był najlepszy pomysł. Użalałaś się nad sobą cały dzień, aż w końcu znalazłaś się w miejscu, w którym miała odbyć się walka. Przebrałaś się w strój i gdy skończyłaś rozgrzewkę do środka wszedł Cyga.
- Co ty tu robisz? - pytasz, krzyżując ręce na piersiach. Stoisz wyprostowana i przeszywasz go lodowatym spojrzeniem.
- Pamiętasz mnie? - unosi brwi, stając na przeciwko ciebie z rękami w kieszeni.
- Nie często spotykam człowieka z tak paskudną mordą. - uśmiechasz się kpiąco.
- Huhu.. Widzę, że chłopcy nie ostudzili ani trochę twojego ciętego języczka.. A szkoda.. - kręci głową, szczerząc się do ciebie.
- Powiesz mi czego chcesz? Chciałabym się rozgrzać, żeby móc ponownie skopać tyłek twojej podopiecznej.
- Dobrze wiesz czego chce. - odpowiada, nadal patrząc na ciebie.
- Tak sobie myślę.. - zmarszczyłam brwi. - Skoro nie potrafisz przygotować swojej zawodniczki, żeby uczciwie wygrała to może powinieneś pomyśleć o zmianie zawodu? W mojej dzielnicy na przykład szukają osób do wywożenia śmieci..
- Zamknij się. - warczy. - Słuchaj.. Już raz mi się postawiłaś i widziałaś, że to bez sensu. Jeśli nie chcesz, żeby to się powtórzyło to radzę ci być posłuszną. Teraz chłopcy nie będą tak delikatni jak ostatnio. Przemyśl czy ta wygrana jest tego warta. - mówi i wychodzi, zostawiając cię samą w szatni. Stoisz przez chwilę i patrzysz na drzwi. Czy on cię ma za tak głupią? W życiu na to nie pójdziesz. Nie poddasz się. Duma ci na to nie pozwala. A jego chłopcy mogą cię pocałować w dupę. Zakładasz rękawice, podskakujesz jeszcze trochę rozciągając szyję.
- Gotowa? - słyszysz głos trenera za sobą i się odwracasz.
- W życiu nie byłam bardziej. - odpowiadasz i uśmiechasz się szeroko. Wychodzicie razem z szatni a ty już wiesz, że jesteś w bojowym nastroju.

Wygrywasz przez nokaut w trzeciej rundzie. 

Oczami Andrzeja...

Wygrana. Wracacie do szatni zmęczeni ale na każdej twarzy widnieje szeroki uśmiech. Nie możesz doczekać się, aż zadzwonisz do Nikoli. Zawsze oglądała w telewizji mecze, które rozgrywane były na wyjeździe i w trakcie komentowała twoje akcje pisząc do ciebie smsy. Zdobyłeś dzisiaj około 12 punktów, więc spodziewałeś się co najmniej 12 smsów w stylu "Piękna akcja, mistrzu". Przyśpieszyłeś nie mogąc się doczekać ich przeczytania. Rozczarowany stwierdzasz, że masz jednego smsa, który w dodatku jest od Karola, nie od Nikoli. Co więcej próbował się z tobą skontaktować 8 razy. Czytasz smsa "Zadzwoń jak najszybciej." Zamierasz. Coś musiało się stać. Szybko wybierasz do niego numer i aż cię nosi gdy słyszysz kolejne sygnały.
- Andrzej. - słyszysz jego głos i twoje serce na chwile się zatrzymuje. - Nawet nie wiem jak ci to powiedzieć...
- Co się stało? - pytasz zniecierpliwiony. - Chodzi o Nikole?
- Ona.. - urywa. - Jest w szpitalu właśnie wiozą ją na blok operacyjny. - mówi, a ty masz dziwne wrażenie, że wszystkie emocje z ciebie ulatują.
- Co się stało? - szepczesz. Nie możesz mówić.
- Andrzej nie mam pojęcia. Wracałem od lekarza, gdy nagle zobaczyłem jakąś kobietę obok jej samochodu, która krzyczała o pomoc. Podbiegłem i zobaczyłem, że na kolanach trzyma głowę Nikoli. Stary.. Nie wiem kto jej to zrobił ale wyglądała.. - urywa, nie wiedząc co powiedzieć.
- Co z nią? Dlaczego ją operują? Jezu.. - osuwasz się po ścianie.
- Jej stan jest krytyczny.. Z tego co słyszałem ma krwotok wewnętrzny... Nie wiem! Nic mi nie chcą powiedzieć. Czekam na nią ale operacja może potrwać nawet kilka godzin.
- Już jadę. - rzucasz i się rozłączasz.

Nie pamiętasz trasy. Pamiętasz fragmenty, gdy biegniesz do Boćka i niemal błagasz, żeby zawiózł cię do Bełchatowa. Nie rozmawiasz nawet z trenerem tylko prosisz w biegu, żeby Mario mu to przekazał. Po dwóch godzinach jesteście pod szpitalem. Nie czekasz nawet na to, aż Grzesiek zaparkuje. Wyskakujesz gdy zwalnia i wbiegasz do środka. Tracisz nad sobą panowanie gdy recepcjonistka nie chce udzielić ci żadnych informacji. W końcu dowiadujesz się gdzie jest blok operacyjny i biegniesz tam. Z daleka widzisz Karola, który chodzi w tą i z powrotem po korytarzu.
- Co z nią? - pytasz, gdy jesteś dostatecznie blisko. - Nadal ją operują?
- Tak.. - odpowiada cicho. - Prawdopodobnie ktoś ją pobił..
- Pobił? - powtórzyłeś i zamarłeś. Przypomniałeś sobie początki waszej znajomości. Te ślady na jej twarzy. Pobyt w szpitalu. Dlaczego nigdy jej o to nie spytałeś? Siadasz na jednym z krzeseł i chowasz twarz w dłoniach.
- Będzie dobrze. - Karol opadł na krzesełko obok ciebie i położył rękę na ramieniu. - Nikola jest najsilniejszą kobietą jaką znam. Wyjdzie z tego.
- Jest pan z nią związany? - słyszysz cichy kobiecy głos i podnosisz głowę. Widzisz szczupłą brunetkę z brązowymi oczami. Kobieta siedzi na przeciwko ciebie i uważnie ci się przygląda. Nie odpowiadasz tylko skinasz głową, a ona się uśmiecha.
- Ta pani ją znalazła. - mówi Karol.
- Widziała pani kto jej to zrobił? - pytasz. Musisz się dowiedzieć, żeby się zemścić. Nie pozwolisz, żeby uszło mu to bezkarnie. Kobieta zawahała się ale zaczęła mówić.
- Siedziałam w samochodzie czekając na nią.. Widziałam jak jedzie. Wydawała się taka szczęśliwa.. Wysiadła, a wtedy podbiegli do niej dwaj mężczyźni. To działo się to tak szybko. Myślę, że ona ich nawet nie zauważyła bo zaatakowali ją od tyłu. Popchnęli ją najpierw na ten betonowy słup, obok którego zaparkowała, a ona odbiła się od niego i upadła. Zaczęli ją kopać, a ona się nie ruszała... - urwała, a do oczu napłynęły jej łzy. - Wybiegłam z samochodu, a oni się chyba przestraszyli bo uciekli...
Siedzisz patrząc na nią i masz wrażenie, że przestałeś kontaktować. Kim oni byli? Czego od niej chcieli? Czułeś, że krew odpływa ci z twarzy.
- Uratowała jej pani życie. - mówi cicho Karol. - Gdyby nie pani to bili by ją dłużej i kto wie jakby to się skończyło..
- Przynajmniej tyle mogłam dla niej zrobić. - odpowiedziała i ponownie wbiła wzrok w splecione palce. Coś ci w niej nie pasowało.
- Zna ją pani? - pytasz, przeszywając ją spojrzeniem. Marszczy brwi jakby zastanawiała się nad odpowiedzią. W końcu unosi głowę i patrzy prosto na mnie.
- Jestem jej matką. - mówi prawie szeptem, a ty ponownie dzisiaj zamierasz. Dlaczego ta kobieta kłamie?
- Rodzice Nikoli nie żyją. - syczysz, patrząc na nią gniewnie. Kim ona do cholery jest? Uśmiecha się smutno.
- Nie dziwie się, że tak mówi. Zasłużyłam. - wbija wzrok w tablice ogłoszeń nad twoją głową. - Rozmawiałam z jej wychowawczynią. To tak mnie znalazła... - masz wrażenie, że mówi sama do siebie. - Tak bardzo nienawidziła domu dziecka..
- Ona mieszkała w domu dziecka? - pytasz zdezorientowany.
- Nie wiedziałeś? - teraz to ona patrzy na ciebie ze zdziwieniem. - Wychowała się tam. Przeze mnie.
Słyszysz jak Karol zasysa głośno powietrze. Dlaczego mi nie powiedziała? Dlaczego ukrywała tak istotny fakt przede mną? Robi ci się słabo. Zamykasz oczy i opierasz głowę o ścianę. Masz nadzieje, że to wszystko to jeden wielki koszmar z którego zaraz się wybudzisz.
- Przepraszam to tutaj operują Nikole Czarnecką? - słyszysz męski głos i otwierasz oczy. Stoi przed tobą niski facet z ciemnymi włosami. W rękach trzyma torbę na laptop. A to kto? Jej ojciec?
- Tak. - odpowiada mu Karol, który trzyma się z nas najlepiej. Mężczyzna patrzy na niego a potem przenosi wzrok na mnie i uśmiecha się smutno.
- Ty musisz być jej chłopakiem.. Andrzej prawda? - pyta.
- Skąd pan wie kim jestem? I w ogóle kim pan jest?
- Jestem jej trenerem. To przez pana nie mogła skupić się na treningach. Taka była szczęśliwa.
- Trenerem? Treningach? Nic nie rozumiem.. - kręcisz głową. Czy wszyscy tutaj powariowali?
- Ona jest bokserką.. - odzywa się cicho ciemnowłosa kobieta, a ty przenosisz szybko wzrok na nią.
- Kim jest? - to pytanie zadajesz razem z Karolem, który widocznie jest w takim samym szoku jak ty.
- Nie powiedziała panu? - pyta jej niby trener i znów uśmiecha się smutno tak, jakby się tego spodziewał. - Miała dzisiaj swoją najważniejsza walkę jak do tej pory. Wygrała w 3 rundzie przez nokaut. Zakładam, że właśnie przez to jest tutaj. Mam nagranie z szatni w którym trener jej przeciwniczki jej grozi. Zaraz po tym jak dowiedziałem się co się stało kazałem przejrzeć nagrania. Jeśli państwo chcą to mogę pokazać. Wracam właśnie z policji. Oddałem im jedną kopie.
Siada obok ciebie i włącza laptopa. Siedzisz jakby cię ktoś przywiązał do krzesła. Rodzice Nikoli żyją, wychowała się w domu dziecka i jest bokserką.
- Czy to legalne montować kamery w szatniach? - słyszysz pytanie Karola.
- Boks to nie siatkówka. Nie wie pan nawet jakie sytuacje mają miejsce poza ringiem. Kamery są dla bezpieczeństwa. Proszę. - włączył film na którym pojawiła się Nikola. Skakała na skakance. Miała na sobie taki strój jaki widziałeś oglądając kiedyś walkę kobiet. Odłożyła skakankę i wtedy pojawił się jakiś mężczyzna. Po usłyszeniu ich rozmowy byłeś wściekły. Ostrzegał ją! Wiedziała, że może jej coś zrobić! Zresztą nie pierwszy raz! A ona co?! Nie dość, że mu pyskowała to jeszcze wyszła na ten ring i wygrała, chociaż wiedziała, że on się na niej zemści. Wstałeś i ruszyłeś korytarzem kierując się ku wyjściu, gdy nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich lekarz.
- Robiliśmy wszystko co w naszej mocy...


                                                                        ~~~~~~~~~~~~

Huhu dzieje się :) Proszę o komentarze następny rozdział jeszcze w tym tygodniu :) Bardzo proszę o komentarze. Miłego tygodnia :)

9 komentarzy:

  1. mimo poważnej sytuacji nie mogłam nie wybuchnąć śmiechem, gdy Karol i Andrzej dowiedzieli się o jej "drugim" życiu... Ale sprowadziłaś mnie na ziemię, droga Lily, wylewając kubeł lodowatej wody...
    Nie każ nam czekać długo na następny....

    OdpowiedzUsuń
  2. Nooo dzieję się, dawaj szybko następny;)) napewno przeżyje, ale mam pewne podejrzenia, ciekawe czy się sprawdzą;) do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  3. no nie w takim momencie :( kurcze ja chce jak najszybciej kolejny :) :*

    OdpowiedzUsuń
  4. O moj Boze! Prosze dodaj jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech tylko nie umiera proooszę!!

    OdpowiedzUsuń
  6. nie karz nam długo czekać.. tylko tyle na ten moment.. brak mi słów a uwierz nieczęsto mi się to zdarza.. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że Nikola nie powiedziała Andrzejowi osobiście o tych faktach, musiał się dowiedzieć od kogo innego..
    Naprawdę zakończyłaś w pięknym momencie..
    Mam oczywiście nadzieję, że Ona wyzdrowieje, Andrzej zrozumie i skończy się to wszystko dobrze, ale po Tobie wszystkiego się można spodziewać.
    Nie każ czekać długo... Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Matko święta, rozdział ciekawy, ale mam nadzieje, że nie skończy się wszystko tak szybko i tak pesymistycznie .

    OdpowiedzUsuń