Budzisz się jednak nie otwierasz oczu. Boisz się, że to wszystko było snem. Tak cudownym, ale tylko snem. Czujesz, że leżysz wtulona w Andrzeja. Do tego jesteś przyzwyczajona bo czasami u ciebie nocował. Czujesz, że jesteś naga. Uśmiechasz się bo to znaczy, że to nie był sen. Przypominasz sobie każdy szczegół z wczorajszej nocy i twój uśmiech staje się coraz szerszy. Jesteś tak szczęśliwa, że zaczynasz się śmiać. Patrzysz na Andrzeja, który śpi w najlepsze. Podciągasz się na łokciach i rozglądasz po pokoju. Wasze ubrania rozrzucone są po całym pomieszczeniu. Pochylasz się nad Andrzejem i całujesz go, niech już wstanie! Czujesz, że wykrzywia usta w uśmiech. Odsuwasz się od niego i patrzysz jak przeciera oczy.
- Czy ty czegoś ode mnie chcesz? - mruczy cicho.
- Tak. - odpowiadasz zdecydowanie po czym wpijasz się w jego usta. Przypominasz sobie o treningu, który masz za godzinę. Trudno nic się nie stanie jeśli jeden opuścisz. Wciąga cię na siebie, a ty suniesz dłonią po jego mięśniach brzucha. Nic, oprócz tego, że trener cię zabije. - Musisz iść na trening. - jęczysz i schodzisz z niego.
- Która godzina? - pyta, podnosząc się. Patrzy na zegarek, a następnie wylatuje z łóżka w samych bokserkach. - Spóźnię się na trening. - panikuje, rozglądając się za swoimi ciuchami. Obserwujesz jak biega nerwowo po pokoju, próbując skompletować swój strój. Gdy naciąga na siebie bluzę, ty jesteś na etapie bielizny. Kręcisz się w kółko szukając bluzki, gdy nagle czujesz jego ręce na biodrach. Obraca cię do siebie przodem i patrzy prosto w oczy. - Spotkamy się wieczorem?
- Nie wiem czy mam ochotę.. - wzruszasz ramionami, a on wpija się w twoje usta z taką siłą, że prawie je miażdży.
- Teraz? - pyta, gdy pozwala ci już normalnie oddychać.
- No ciut większą.. - uśmiechasz się złośliwie. - Idź bo się spóźnisz i będzie na mnie. - mówię, choć najchętniej zaciągnęłabym go ponownie do łóżka i z niego już nigdy nie wypuściła. Znów przyciąga cię do siebie jednak już na krócej i rusza w kierunku drzwi. Gdy je otwiera, widzimy Karola, który oparty o ścianę stoi z nosem w komórce.
- Co ty tu robisz? - pyta, a ty jak oparzona wskakujesz do pokoju i zakładasz na siebie ciuchy. Wracasz już kompletnie ubrana.
- Czekam na ciebie. - odpowiada, chowając telefon do kieszeni. - Traktujesz dom ja hotel, ale o tym później porozmawiamy. - mówi poważnie, a wy zaczynacie się śmiać. - Masz 5 minut, żeby się przebrać.
Andrzej rzuca ci przez ramie rozbawione spojrzenie i wybiega z mieszkania. Stoisz, patrząc na Karola, który mierzy cię wzrokiem.
- Coś nie tak? - pytasz, będąc nadal w doskonałym humorze.
- Bluzkę, chyba źle założyłaś. - mówi, posyłając ci znaczące spojrzenie. - Mam rozumieć, że Andrzej będzie dziś nie w formie? - unosi znacząco brwi.
- Będzie w jak najlepszej formie, spokojnie. - odpowiadasz, zamykając mu drzwi przed nosem.
Bierzesz gorącą kąpiel. Nawet nie zdawałaś sobie sprawy z tego, że człowiek może być, aż tak szczęśliwy. Czułaś, że to uczucie cię wypełnia, całą. Uśmiech nie może zejść z twojej twarzy. Przestań się szczerzyć, nakazujesz sama sobie. Wychodzisz z wanny i suszysz włosy. Ubierasz dres, bierzesz torbę treningową i wychodzisz z domu. Po 20 minutach jesteś na miejscu. Bierzesz skakankę i zaczynasz rozgrzewkę. W międzyczasie przychodzi trener coś zawzięcie czytając. Kończysz cała spocona i zakładasz rękawice.
- Za niecały tydzień walka. - słyszysz głos trenera z drugiego końca boiska. Idzie w twoją stronę, a ty wiesz, że ci się oberwie. - Pokaż na co cię stać. - skina głową na worek. Uderzasz raz, drugi, trzeci... - Stop. Jeszcze raz! - krzyczy. Powtarzasz serie, a on znów ci przerywa. - Skoncentruj się! - rozkazuje ci jeszcze głośniej, a ty starasz się jak najmocniej walić. - Stop. - ponownie przerywa. Bierzesz głęboki wdech. - Co jest? - pyta, trzymając się pod boki.
- A co ma być? - marszczysz brwi nie rozumiejąc.
- Walisz jak amator. - odpowiada. - Jeszcze raz tylko się do jasnej cholery skoncentruj!
Tak wygląda cały twój trening. Nie wiedziałaś czym jest to spowodowane, co się stało, ale jedno wiedziałaś na pewno - byłaś dziś do dupy. Zła na samą siebie wychodzisz spod prysznica i idziesz do szatni się przebrać. Wyciągasz z szafki telefon, na którym widnieje powiadomienie o nieodczytanym smsie od Andrzeja. "Przyjedz pod hale to zjemy razem obiad.", czytasz i humor poprawia ci się natychmiast. Patrzysz na zegarek i widzisz, że do przerwy Andrzeja masz jeszcze godzinę. Wybiegasz z szatni i wracasz do domu. Wywalasz wszystko z szafy, szukając czegoś ładnego, skromnego i seksownego. Sama nie wiesz kiedy się tak zmieniłaś. Co on z tobą robi? Śmiejesz się sama do siebie i znajdujesz coś odpowiedniego. Czujesz coś dziwnego. Podekscytowanie? Boże, naprawdę dzieje się z tobą coś niedobrego. Chociaż.. czy na pewno niedobrego? W życiu nie byłaś tak szczęśliwa jak wczoraj. Idziesz do łazienki. Jesteś bez najmniejszego cienia makijażu na twarzy, a twoje włosy wołają o pomstę do nieba. Podłączasz lokówkę i czekasz, aż się nagrzeje. Zakręcasz loki, które kaskadą opadają na opalone ramiona. Robisz makijaż, który wychodzi ci niemal perfekcyjnie i poprawia ci nastrój jeszcze bardziej, choć myślałaś, że to niemożliwe. Bierzesz kluczyki i torebkę i wychodzisz z mieszkania. Nie, ty z niego wyfruwasz. Jak zakochani to znoszą na dłuższą metę? Czas się ogarnąć. Zasysasz głośno powietrze i wsiadasz do auta.
Po dziesięciu minutach próbujesz zaparkować pod halą, ale ostatnie wolne miejsce jakie widzisz jest tak ciasne, że masz obawy przed wjechaniem. Zatrzymujesz się i oceniasz możliwość otarcia się o dwa pozostałe samochody, gdy nagle słyszysz śmiech Andrzeja, który idzie w twoim kierunku. No nie, tylko nie to.
- Skarbie, masz może problem z zaparkowaniem? - unosi brwi, rozbawiony.
- Nie skarbie, nie mam żadnego problemu z zaparkowaniem. - odpowiadasz, patrząc na niego przymrużonymi oczami. Za nic w świecie nie dasz mu tej satysfakcji. Wrzucasz jedynkę i z zawziętą miną decydujesz się spróbować. Cholernie ciasno.
- To auto prezesa klubu. - wskazuje na jedno z potencjalnie zagrożonych kontaktem z twoim. Znów się zatrzymujesz. Czy możesz zrobić coś bardziej nieodpowiedniego, niż zniszczyć samochód szefa swojego chłopaka? Patrzysz w końcu na niego i widzisz, że już wie o zwycięstwie. Zaciągasz ręczny i wysiadasz z samochodu. - Masz zamiar tu go zostawić? - pyta, unosząc brwi. Piorunujesz go wzrokiem, a on nadal udaję, że nie wie o co ci chodzi.
- Możesz to za mnie zrobić, proszę. - mówisz, w końcu przez zaciśnięte zęby. Dobra tym razem jeden zero dla Wrony. Na jego twarzy pojawia się zwycięski uśmiech. Nie możesz na niego patrzeć więc odwracasz się z grymasem na twarzy. Wjeżdża tak perfekcyjnie, że musisz sama przed sobą przyznać, że jeździ lepiej od ciebie. Bez problemu też wychodzi z auta i oddaje ci kluczyki. Nie wytrzymujesz i niemal się na niego rzucasz. Zaskoczony, dopiero po chwili odwzajemnia twój pocałunek i oplata cię ramionami.
- Tęskniłam. - mówisz cicho, gdy oboje próbujecie unormować swoje oddechy.
- Widzę. - mruczy. Czekasz, aż odpowie ci, że on za tobą też ale chyba się tego nie doczekasz. - Chodź, pójdziemy coś zjeść.
Chwyta cię za rękę i razem idziecie w stronę wejścia. Na twojej twarzy znów pojawia się grymas. Wychodzi na to, że tylko ty za nim tęskniłaś i się do tego jeszcze przyznałaś!
- Pozbawiasz mnie charakteru... - stwierdzasz, kręcąc głową. Śmieje się, wiedząc o co ci chodzi.
- Też za tobą tęskniłem. - szepcze ci do ucha, przyciągając cie mocniej do siebie. Czujesz się usatysfakcjonowana. - Wyglądasz prześlicznie. - dodaje, a ty uśmiechasz się promiennie. No! I to rozumiem.
Wchodzicie do restauracji, która znajduje się obok hali. Widzisz w niej kilku zawodników, którzy też wybrali się tutaj na lunch. Dostrzegasz Karola i jego znaczące spojrzenie, gdy wchodzicie do sali. Mrozisz go wzrokiem na co on wybucha śmiechem. Jest tak irytujący, że aż sama się uśmiechasz.
- Na co masz ochotę? - pyta Andrzej, gdy zajmujecie miejsca przy stoliku w rogu. - Do jedzenia. - dodaje, zauważając, że twój uśmiech świadczy o tym, że to na co masz teraz ochotę nie ma nic wspólnego z jedzeniem.
- A ty co zamawiasz? - pytasz, przeglądając bez większego zainteresowania kartę dań.
- Mają tutaj świetne ryby. - mówi, marszcząc brwi. - Filet z dorsza w sosie limonkowym z patelni z mixem zielonych sałat i ryżem. - zwraca się do kelnerki, która czeka na nasze zamówienie.
- Dwa razy. - dopowiadasz z szerokim uśmiechem.
- Coś do picia? - pyta, wysoka blondynka, który jeśli wierzyć jej identyfikatorowi ma na imie Kasia. Albo ci się wydaje albo ona za bardzo wdzięczy się do Andrzeja. Hola, hola, on jest mój! Boże, czy to jest właśnie zazdrość?
- Wystarczy niegazowana woda. - odpowiadasz, patrząc na nią chłodno. Nie zwraca na ciebie jednak uwagi i wbija wzrok w Andrzeja. Czy ta lalunia wie co robi wlepiając swoje wielkie oczy w chłopaka zawodowej bokserki?
- Dla mnie też. - mówi, uśmiechając się do niej grzecznie i zaraz potem przenosi spojrzenie na ciebie. - Jak ci minął dzień? - pyta, gdy kelnerka odchodzi. Odprowadzasz ją wzrokiem mając nadzieje, że już nie wróci.
- Nudno. - wzruszasz ramionami. Nadal nie powiedziałaś mu o tym, że jesteś bokserką. Nie wiedziałaś jak zareaguje. Wiedziałaś, że źle robisz ale po prostu czekałaś na odpowiedni moment. - A jak tam trening? - pytasz, aby zmienić temat.
- Miałem mały problem z koncentracją. - uśmiecha się nieśmiało. - Mogę cię o coś zapytać? - patrzy na ciebie z ciekawością. Kelnerka właśnie postawiła przed wami wasze zamówienie. Kiwasz jedynie lekko głową. - Dlaczego wczoraj płakałaś?
Nie odpowiadasz od razu. Tak na prawdę nie wiedziałaś co mu masz powiedzieć. Sama właściwie nie wiedziałaś dlaczego, aż tak cię to poruszyło. Bierzesz sztućce do rąk, nabijasz dorsza na widelec i wkładasz do ust, tym samym dając sobie czas na zastanowienie. Podnosisz na niego wzrok, a on wpatruje się w ciebie nadal czekając na odpowiedź.
- Nie wiem. - mówisz szczerze. Widzisz, że ta odpowiedź mu nie wystarcza. Wzdychasz głośno. - Nie wiem.. Wydaje mi się, że po prostu byłam zaskoczona.. i przytłoczona tym wszystkim. - grzebiesz widelcem w talerzu bo nagle odechciało ci się jeść. Czy naprawdę musimy o tym rozmawiać?
- Coż.. Byłem trochę zaskoczony tym.. Nie wiedziałem, czy to ze smutku, że..
- Oczywiście, że nie. - przerywasz, podnosząc na niego wzrok. - Jeśli tak na to patrząc to raczej ze szczęścia.. - mówisz cicho i znów wbijasz wzrok w dorsza, którego w między czasie tak dziabałaś, że masz na talerzu jedną wielką papkę.
- Ze szczęścia mówisz? - słyszysz w jego głosie satysfakcje. On jest sprytniejszy, niż ty. To takie irytujące. Krzywisz się, gdy sobie to uświadamiasz. - O czym myślisz? - pyta, patrząc na ciebie badawczo, widocznie zauważył grymas niezadowolenia na twojej twarzy. Nie powiesz mu prawdy, nie możesz powiedzieć mu prawdy...
- Jesteś sprytniejszy niż ja. - wzdychasz. I tak jesteś już na straconej pozycji. - Nie wiem jak to możliwe, że tak ci się daje..
- Po prostu mnie kochasz.. - wzrusza ramionami z tak szerokim uśmiechem na twarzy, że dziwie się, że jego mięśnie to wytrzymują.
Po dziesięciu minutach najedzeni i we wspaniałych nastrojach wstajecie od stołu. Andrzej reguluje rachunek, a ty starasz się nie zwracać uwagi na kelnerkę, która rozbiera go wzrokiem. Masz ochotę podejść do niej i przywalić jej z prawego sierpowego. Zaczynasz się śmiać, gdy wyobrażasz sobie minę ludzi, którzy by to widzieli. Nie wyglądasz na bokserkę, tym bardziej w makijażu, lokach i ubraniu w którym obecnie się znajdujsz. Jesteście już przy drzwiach, gdy nagle słyszysz krzyk Karola.
- Andrzej pamiętaj, że za dziesięć minut mamy trening. No chyba, że się wyrobisz. Jednak radziłbym wam poczekać do wieczoru.
Zamykasz oczy, mając nadzieje, że tym samym sposobem staniesz się niewidzialna. Otwierasz je chwilę później i widzisz, że wszyscy się na was patrzą. Masz ochotę zapaść się pod ziemie.
- Spokojnie, wyrobię się. - odkrzykuje Andrzej i bierze mnie za rękę. Widocznie na nim te "żarty" nie zrobiły wrażenia. A może już się do nich przyzwyczaił? Nie możesz się powstrzymać i zerkasz na Karola, który trzęsie się ze śmiechu. Mimowolnie pokazujesz mu język i wychodzisz za Andrzejem. Na zewnątrz zaczynasz się śmiać. On jest nienormalny. Idziecie w stronę samochodu i gdy docieracie do celu, Andrzej opiera cię o niego i całuje.
- Spotkamy się wieczorem? - pyta, zakładając ci kosmyk włosów za ucho.
- Może. - wzruszasz ramionami.
- Hmm.. A od czego to zależy? - unosi brwi, rozbawiony.
- Od mojego nastroju.
- Myśle.. - nachyla się i teraz jego usta znajdują się przy twoim uchu. - .. że nawet jeśli będziesz miała bardzo zły nastrój to uda mi się go poprawić. - słyszysz jego głos. Tak cholernie seksowny głos, poprawiasz się w myślach. Gdy otwierasz oczy widzisz, że oddala się od ciebie. Hej! Żadnego buziaka na pożegnanie? O nie, nie. Biegniesz w jego strone, zarzucasz mu ręce na szyję i całujesz tak jakby od tego zależało twoje życie. - Do wieczora. - mówisz bez tchu i ruszasz w stronę swojego auta, widząc, że Andrzej odprowadza cię wzrokiem zaskoczony, ale również zadowolony. Musisz sie widocznie z tym pogodzić, że to on jest górą w tym związku.
~~~~~~~~~~~~~~
Kolejny rozdział :) Następny gdzieś pod koniec tygodnia :) Proszę o komentarze i miłego tygodnia! :) A dla tych, którzy chodzą jeszcze do szkoły (Rilla my oczywiście mamy wakacje :D :D :D) OBY DO WEEKENDU! :)
No cóż mogę powiedzieć.... świetny rozdział;D do następnego!;p
OdpowiedzUsuńhihihi. taaa wakacje. można robić wiele rzeczy, czytać, oglądać, pisać, pożytecznie jakoś wykorzystać dany nam czas i wcale się nie opierdzielać... no ale. jest jak jest, niestety... :D
OdpowiedzUsuńALE przechodząc do tego co najważniejsze...
jedyne co mi się nie podoba, że rozdział był krótki ;) Andrju jest przeuroczy, kiedy nie daje się Niko, no a ona, cóż nie ma jej się co dziwić... ja też stałabym się całkowicie ULEGŁĄ, gdybym była dziewczęciem takiego faceta ;)
cudowny . :) Mam nadzieje, że w następnym rozdziale Andrzej dowie się czym zajmuje się Nikola . :)
OdpowiedzUsuńTroszkę spóźniona, przepraszam. :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, jak zawsze. Mam nadzieję, że Nikola powie Andrzejowi, że jest bokserką :))
w końcu miałam czas, żeby przeczytać ^^ świetny rozdział! :D
OdpowiedzUsuń