- Zaplanowałaś coś na ten weekend? - słyszysz pytanie Andrzeja, gdy leżysz obok niego i próbujesz unormować oddech. Seks z tym facetem to jest dopiero coś.
- Nie jak dla mnie możemy zostać w łóżku i wyjść z niego dopiero w poniedziałek rano. - uśmiechasz się na tę myśl. Przekręcasz się na bok tak, że teraz leżysz na jego ramieniu i palcem delikatnie błądzisz po jego umięśnionej klatce piersiowej.
- Kusząca propozycja, ale myślałem o bardziej aktywnym spędzeniu tego czasu. - śmieje się.
- Uwierz, że w łóżku też nie narzekałbyś na brak aktywności. - mruczysz cicho. Oj, ty już byś się o to postarała.
- Domyślam się. A co powiesz na imprezę po jutrzejszym meczu, a w niedziele pomyślałem, że moglibyśmy wybrać się na piknik za miasto. - mówi z takim podekscytowaniem, że oczy zaczęły mu błyszczeć.
- Piknik? - uśmiechasz się. - Nigdy nie byłam na pikniku.. - marszczysz brwi, ale nadal się uśmiechasz. Podobał ci się ten pomysł.
- Musimy nacieszyć się tym weekendem bo kolejny spędzę w Kędzierzynie. - mówi i na samą myśl o tym się krzywi, cóż ty również. W weekend miałaś zaplanowaną jedną z najważniejszych walk w swojej karierze. A co będzie jeśli wygrasz? Wyjedziesz do Las Vegas? Zostawisz Andrzeja? On nawet nie wie, że jesteś bokserką! Wkopałaś się nieźle. Musisz mu o tym powiedzieć, wiesz to. Ale zrobisz to po weekendzie. Nie chcesz psuć na razie tego co jest między wami. Wzdychasz głośno. - Hej. - łapie cię za podbródek i unosi głowę do góry tak, że chcąc, czy nie chcąc musisz spojrzeć mu w oczy. - To tylko weekend. Zanim się obejrzysz będę znów w Bełchatowie. - mówi, uśmiechając się tak, że czujesz, że zaraz się tutaj roztopisz. Dlaczego on na ciebie tak działał? Niewiele myśląc wspinasz się na niego i wpijasz w jego usta.
- Nikuś.. jesteś nienasycona.. - mruczy ci w usta.
- Jeszcze raz nazwij mnie Nikuś, a dzisiaj nie dam ci zasnąć. - mówisz, zjeżdżając z pocałunkami coraz niżej.
- Nikuś, Nikuś, Nikuś, Ni.. - nie pozwoliłaś mu dokończyć. Cóż, zapowiadała się intensywna noc.
Wstałaś rano i nie otwierając oczy zaczęłaś szukać ręką Andrzeja. Jednak poszukiwania okazały się bezskuteczne. Otworzyłaś oczy i zamiast swojego chłopaka zobaczyłaś kartkę, leżącą na jego poduszce. "Musiałem iść na trening, a nie chciałem Cię budzić bo tak słodko spałaś. Do zobaczenia na meczu, Nikuś. :) Kocham Cię." Na twojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Byłaś taka szczęśliwa. Zeskoczyłaś z łóżka i zaczęłaś grzebać w torbie szukając telefonu bo usłyszałaś ciche wibracje. Mając nadzieję, że to Andrzej próbowałaś go wygrzebać spośród tysiąca niepotrzebnych rzeczy, które znajdowały się w twojej torebce. Spojrzałaś na wyświetlacz i zamiast jego zdjęcia zobaczyłaś Olę.
- Słucham.
- Cześć Nikola - przywitała się i nie czekając na odpowiedź mówiła dalej. - Co powiesz na to, żebyśmy przed meczem skoczyły na kawę i jakieś mega kaloryczne ciastko?
- O taak. - mruknęłaś rozmarzona. Po tej nocy potrzebowałaś zastrzyku energii. - Możemy iść do Caffe Elite. Byłam kiedyś tam z Andrzejem i mają świetną kawę, a o deserach już nie wspomnę.
- To jest ta mała kawiarnia na ulicy Narutowicza, nie? - spytała, a ty niemal widziałaś jak marszczy brwi.
- Tak, tak.
- No to do zobaczenia w niej o 16. - powiedziała, wyraźnie ucieszona. Sama byłaś zadowolona bo ostatnio widziałaś się z nią dwa tygodnie temu i nie mogłaś się doczekać, aż znowu usłyszysz jak rozpływa się nad tym jaki to Karol nie jest cudowny. Teraz przynajmniej ją rozumiałaś. Mogłaś w ten sam sposób mówić o Andrzeju godzinami. Chociaż patrząc na nią i tak byłaś zdziwiona bo jak można tak mówić o najbardziej irytującym człowieku na tej planecie jakim jest Karol?
Wróciłaś do domu po treningu, który poszedł ci zdecydowanie lepiej, niż poprzedniego dnia. Zadowolona, ale też padnięta wzięłaś szybki prysznic i się przebrałaś. W pełnym makijażu i idealnie wyprostowanych włosach czułaś się naprawdę seksownie. Na miejsce spotkania dojechałaś trochę spóźniona, ale Ola też nie była na czas i spotkałyście się przed wejściem. Zamówiłyście kawę i po wielkim deserze, który był złożony z lodów, ciasta i ogromnej ilości bitej śmietany.
- Już widzę jak po tym przytyje.. - słyszysz głos Oli, która udaje przerażoną, ale dobrze wiesz, że guzik ją to obchodzi.
- Ty w ogóle tyjesz? - marszczysz brwi. - Odkąd cię poznałam wyglądasz dokładnie tak samo, jeśli nie szczuplej..
- Dokładnie to samo mogę powiedzieć o tobie, więc chyba mamy zielone światło i możemy zjeść to.. - spojrzała na deser z taką czułością, że aż się zaśmiałam. - .. cudo. - dokończyła i wbiła w niego łyżeczkę. Nie mogłam zaprzeczyć.. była strasznym łakomczuchem, a figury mogła jej pozazdrościć nie jedna nastolatka. - Dobra, zostawmy kilogramy w spokoju. Powiedz mi lepiej jak ci się układa z Andrzejem. Chociaż nie.. Nie musisz mówić bo w piątek byliśmy z Karolem u niego i był też Endriu. Normalnie dziewczyno ja nie wiem co ty z nim zrobiłaś.. - patrzy na ciebie, kręcąc głową.
- To znaczy? - pytasz, nie bardzo wiedząc o co jej chodzi.
- To znaczy, że stracił dla ciebie głowę, dosłownie! - pisnęła podekscytowana. - Buzia mu się nie zamykała, cały czas żartował, a uśmiech normalnie nie schodził mu z twarzy! W życiu go nie widziałam w takim stanie.. Nawet, gdy był z Martą.. Chociaż wtedy rzadko go widziałam bo dziewczyna strasznie lubiła okazywać uczucia publicznie. Zamiast Andrzeja widziałam zazwyczaj burze jej loków.. - wywróciła oczami na to wspomnienie. Mój humor stał się jeszcze lepszy. Widocznie nie tylko ja chodziłam szczerząc się jak kretyn. - To coś poważnego? - usłyszałaś jej pytanie. Podniosłaś na nią wzrok i zauważyłaś, że patrzy na ciebie przymrużonymi oczami.
- Tak myślę.. - westchnęłaś z wielkim bananem na twarzy. - A tobie jak układa się z Karolem?
- U nas totalna nuda. Cudownie jak zawsze. - wzruszyła ramionami i wzięła kolejną porcje deseru do ust. Nie mogłaś zaprzeczyć temu, że byli po prostu dla siebie stworzeni.
Pół godziny przed rozpoczęciem się meczu zajęłyście swoje miejsca na trybunach. Ty ubrana w koszulkę z numerem 8 i nazwiskiem Wrona, a ona z nazwiskiem Karola. Zawodnicy właśnie wychodzili z szatni na parkiet. Patrzyłaś na Andrzeja, który szedł z Kłosem i z czegoś się obaj śmiali. Czekałaś, aż wypatrzy cię w tłumie, a gdy to się stało posłał ci tak promienny uśmiech, że wbiło cię w siedzenie. Widać było, że cholernie cieszy się, że jesteś właśnie tu.. Z nim i dla niego. Popatrzyłaś na Ole, która wysyłała milion całusów w stronę Karola, a ten udawał, że je łapie. Na ten widok wybuchłaś głośnym śmiechem i widziałaś, że Andrzej też cały się trzęsie.
- Jesteście dla siebie stworzeni. - mówisz, próbując przestać się śmiać. Zaczęła się rozgrzewka, więc mogłaś obserwować jak Andrzej się rozciąga. Widząc co, uśmiech nie schodził ci z twarzy. Mecz się rozpoczął, a twój facet wyszedł w pierwszej szóstce. Duma cię rozpierała za każdym razem, gdy zdobył punkt dla drużyny z Bełchatowa. Kibicowałyście z Ola jak szalone, a w końcówkach setów obgryzłaś wszystkie paznokcie u rąk. Ale się opłaciło bo Skra wygrała w tie-breaku z drużyną z Kędzierzyna. Skakałyście jak głupie ciesząc się z tego. Nie czekałyście na chłopaków, którzy rozdawali autografy i mieli przed sobą prysznic i masażystę. Wróciłaś do domu, żeby się przebrać. Założyłaś na siebie małą czarną, która miała na sobie jeszcze koronkę co dodawało jej uroku. Wyprostowałaś włosy i zrobiłaś makijaż tak, żeby twoje oczy wydawały się jeszcze większe. Założyłaś czerwone szpilki, które kolorem pasowały do twoich paznokci i stanęłaś przed lustrem. Jeszcze w życiu nie wyglądałaś tak seksownie. Uśmiechnęłaś się pod nosem, wyobrażając sobie minę Andrzeja gdy tylko cię zobaczy. Usłyszałaś dzwonek domofonu i nawet nie odbierając wyszłaś z mieszkania. Ola podjechała taksówką pod twój blok i czekała już na ciebie. Wyglądała równie dobrze. W krótkiej czarnej spódnicy i prześwitującej bluzce z kilkoma guziczkami wyglądała naprawdę świetnie. Dojechałyście do klubu, gdzie miałyście spotkać się z chłopakami, ale widocznie ich jeszcze nie było. Przy barze zamówiłyście pierwsze drinki, który były tak mocne, że po wypiciu jednego zaczęło szumieć ci w głowie. Wypiłyście jeszcze jednego i ruszyłyście na parkiet. Było tłoczno, ale znalazłyście dla siebie trochę miejsca i zaczęłyście tańczyć. Alkohol sprawił, że po prostu muzyka was poniosła. Zamknęłaś oczy i kompletnie odpłynęłaś. Nagle poczułaś wielkie dłonie na swoich biodrach. Odwróciłaś się z zamiarem odepchnięcia jakiegoś pijanego faceta, ale za sobą zobaczyłaś Andrzeja, który od razu wpił się w twoje usta. Przyciągnął cię tak mocno do siebie, że nie mogłaś się nawet ruszyć. Gdy w końcu cię puścił musiałaś zaczerpnąć głośno powietrza. Rozejrzałaś się za Olą ale ona już tańczyła z Karolem, będą w ich własnym świecie. Popatrzyłaś na Andrzeja, który nadal cię obejmował.
- Jestem cholernym szczęściarzem mając tak piękną dziewczynę. - mówi ci prosto do ucha, a ty uśmiechasz się promiennie i całujesz go w usta. Zaczynacie kołysać się w rytm muzyki. Nawet nie wiedziałaś, że potrafi tak świetnie się ruszać. Tańczycie ocierając się o siebie i jest to jedna z najbardziej erotycznych chwil w twoich życiu. Wykończeni idziecie do jednej złoży do której dostajecie się po schodach. Jak się okazało zarezerwowali ją jeszcze przed meczem. Siedzicie blisko siebie i pijecie drinki, które poleciła wam kelnerka. Andrzej cały czas trzyma cię za rękę, a ty drugą wędrujesz po jego udzie. Napięcie między wami jest ogromne i jesteś przekonana, że nie tylko ty je czujesz.
- Zwijamy się? - pytasz go błagalnym tonem. Teraz marzysz jedynie o tym, żeby znaleźć się razem z nim w twoim mieszkaniu. Widocznie on też nie mógł wysiedzieć bo nawet ci nie odpowiedział tylko pociągnął za rękę i wyprowadził z klubu. W taksówce, aż iskrzyło, a ty nie mogłaś doczekać się tego, aż znajdziecie się w domu. Gdy zamyka za wami drzwi rzucasz się na niego, łapczywie wpychając dłonie pod koszulę, by poczuć twarde, napięte mięśnie.
- Rozbieraj się. Natychmiast.
Budzisz się następnego dnia i stwierdzasz, że jesteś w łóżku sama. Spanikowana podnosisz się na łokciach. W tym samym momencie do pokoju wchodzi Andrzej w bokserkach i z tacą, na której znajdowało się śniadanie. Siada obok ciebie i kladzie tace na materacu. Nachyla się nad tobą i lekko całuje.
- Umarłam i jestem w raju? - marszczysz brwi.
- Nie.. - śmieje się i znów cię całuje. - To tylko twoje mieszkanie. Smacznego. - wskazuje na tace, a ty właśnie poczułaś jak bardzo byłaś głodna. Bierzesz do ręki jednego tosta i zaczynasz go jeść. Andrzej obserwuje cię z takim uśmiechem, że zamierasz.
- No co? - pytasz, w końcu przełykając kawałek chleba.
- Nic.. - wzrusza ramionami. - Po prostu cię kocham.
Wciągasz głośno powietrze i kontynuujesz jedzenie. Miałaś pewność - byłaś w raju.
Przez godzinę jedziecie gdzieś, gdzie mieliście zrobić sobie piknik. Ubrałaś się w spodenki jeansowe i zwykłą białą bokserkę. Nie wiedziałaś gdzie jedziecie ale byłaś strasznie podekscytowana. W końcu Andrzej zaparkował pod jakimś ładnym małym domkiem, a ty zmarszczyłaś brwi.
- Spodziewałam się raczej jakiejś łąki. - mówisz, odpinając pas bezpieczeństwa.
- Łąka jest za domem. Chcę, żebyś najpierw poznała moją rodzinę. Tutaj mieszka moja siostra u której jest dzisiaj mały zjazd rodzinny. - odpowiada, nie patrząc na ciebie. Siedzisz ze wzrokiem wbitym w przednią szybę, próbując przetworzyć to co właśnie ci powiedział. Masz poznać jego rodzinę? Teraz? W tym ubraniu? Chwyciłaś za pas i zapięłaś się znowu.
- Nie. - skrzyżowałaś ręce na piersiach. - Wracamy.
- Dlaczego?
- Widzisz jak ja wyglądam? - syknęłam. - Nie chce w spodenkach poznawać twoje rodziny! Poza tym w ogóle się do tego nie przygotowałam. Dlaczego mi nie powiedziałeś?
- Bałem się takiej reakcji jak teraz. - przekrzywił lekko głowę. - Wysiadaj.
- Nie. - zacisnęłaś ustna. Nie ma mowy, żebyś bez przygotowania poznała jego rodzinę.
- Chcesz, żebym cię wyniósł? - uniósł brwi, a ty nadal siedziałaś i nawet nie drgnęłaś. Wysiadł z samochodu i otworzy twoje drzwi. Już nachylał się, żeby odpiąć ci pas, gdy uniosłaś ręce w geście kapitulacji.
- W porządku, wysiądę sama! - krzyknęłaś. Odpięłaś się i zaraz potem stałaś już obok niego. - Ale po wszystkim cię zabije! - warknęłaś i złapałaś go za rękę bo czułaś się pewniej. Uśmiechnął się i pocałował cie w czoło. Miałaś jedynie nadzieję, że mama Andrzeja jest równie miła jak mama Wojtka.
Twoje obawy okazały się bezpodstawne. Rodzina Andrzeja przyjęła cię tak ciepło, że po chwili czułaś sie jak w domu. Jego mama po prostu rozpływała się nad tym jak wyglądasz. Znalazłaś wspólny język z jego siostrą, której dzieci cię pokochały. Zjedliście wszyscy razem obiad, a potem wybraliście się na spacer. Jeśli dzieciństwo Andrzeja tak wyglądało to był największym szczęściarzem na świecie. Odpuściliśmy piknik i przedwieczorem urządziliśmy sobie grilla. Andrzej nie opuszczał cię na krok i widziałaś, że jest w siódmym niebie. Czułaś się w ich towarzystwie tak świetnie, że sama zapragnęłaś kiedyś stworzyć taką właśnie rodzinę. Nie miałaś nic przeciwko, żeby spróbować tego właśnie z Andrzejem.
~~~~~~~~~~
Coś dłuższy, niż zwykle mi wyszedł ale mam nadzieje, że Wam to nie przeszkadza :) Kolejny za kilka dni :) Miłego tygodnia! :)
mega! niech wszystkie będą takie długie ^^
OdpowiedzUsuńuwielbiam, świetny . :) pozdrawiam . :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTaka długość rozdziałów mi odpowiada. :3
OdpowiedzUsuńNo jak zawsze, podobał mi się, nawet bardzo.
Jestem ciekawa kiedy Nikola powie Andrzejowi o tym, że jest bokserką, myślę, ze nie ma się czego bać, Wrona na pewno przyjmie to dobrze. Mam też nadzieję, że tacy szczęśliwi będą zawsze :))
Pozdrawiam. ;)
Cudoo!!
OdpowiedzUsuń