niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział II

Odruchowo poprawiasz włosy i szybko zerkasz na siebie w lusterku. Z uniesioną do góry głową idziesz w ich kierunku.
- Co podać? - pytasz, patrząc głównie na sąsiada, który uśmiecha się na twój widok.
- Pracujesz tu? - unosi brwi zdziwiony. - Andrzej to jest nasza nowa sąsiadka. Ta sama, której wczoraj zaniosłem ciastka. - zwraca się do bruneta.
- My się już znamy. - odpieram szybko. - Jesteście razem?
- Co?! Nie, nie nie.. - obaj patrzą na ciebie z przerażeniem. - Po prostu wynajmujemy razem mieszkanie. Wy się już poznaliście?
- O tak.. - uśmiechasz się, piorunując go wzrokiem. - Wczoraj rozwalił mi samochód.
- Ja tobie? - patrzy na ciebie zbulwersowany. Nie chcesz wszczynać kłótni w pracy. Przenosisz ponownie wzrok na blondyna i powtarzasz pytanie. Przyjmujesz zamówienie i odchodzisz, czując na sobie wzrok obu mężczyzn. Gotowe posiłki bez słowa kładziesz na ich stole i się oddalasz. Siedzisz przy barze i jesz sałatkę w porze obiadowej, gdy nagle słyszysz głośne krząknięcie. Podnosisz głowę i widzisz sąsiada, którego imienia nadal nie znasz.
- Podać coś jeszcze? - pytasz, połykając szybko resztki jedzenia.
- Nie, nie.. Najadłem się już. Chciałem zapytać co robisz wieczorem? - posyła ci uprzejmy uśmiech, a ty zaczynasz zastanawiać się, czy on kiedyś przestaje się szczerzyć.
- Dlaczego pytasz?
- Robimy mała imprezkę u nas w mieszkaniu. Wiesz, nic wielkiego.. Kilku znajomych, piwko, muzyka.. Pomyślałem, że skoro jesteś nowa w mieście to zapoznam cię z paroma osobami, a przy okazji poznamy się bliżej.
- Dzięki, ale raczej nie.. - kręcisz głową i przenosisz wzrok na bruneta, który zniecierpliwiony czeka przy drzwiach.
- Chodzi o Andrzeja? - pyta, podążając za twoim spojrzeniem.
- Nie.. Po prostu jestem dzisiaj zajęta.. - kłamiesz, mając nadzieję, że odpuści.
- Wiesz, że ja się  nie poddam. Wisisz mi rozmowę za te ciasteczka.
- Innym razem, obiecuje. - odpowiadasz i lekko się uśmiechasz. Nigdy nie lubiłaś natrętów, ale ten, o dziwo, budził w tobie sympatię.
- Jeśli jednak zmienisz zdanie to wiedz, że jesteś mile widziana. - mówi i odchodzi. Patrzysz jak razem z brunetem wychodzą z restauracji i wracasz do jedzenia. Kłamałaś, zresztą nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz. Nie miałaś żadnych planów na wieczór. Prawdopodobnie zalegniesz na kanapie z popcornem lub chipsami i będziesz oglądała jakiś durny film. Czy tak miało wyglądać całe twoje życie? Czy nie zmieniłaś miasta, żeby zacząć od początku? Nie miałaś czasu się nad tym zastanawiać bo do restauracji weszła grupka osób, którą musiałaś obsłużyć.

Zmęczona po południowym treningu wchodzisz do mieszkania i rzucasz torbę na łóżko. Po raz pierwszy od dawna wróciłaś do domu w takim stanie. Czułaś, że tracisz motywacje. Każdy kolejny cios, był coraz mniej bolesny dla przeciwnika, co ten od razu wykorzystywał. Dzisiaj przekonałaś się o tym na własnej skórze. Idziesz do kuchni i wyciągasz lód z zamrażalki, który przykładasz do twarzy. Opadasz zmęczona na kanapę i tracisz ostatnie siły. Odpływasz do krainy Morfeusza.

Otwierasz oczy zaspana. Od razu orientujesz się co cię obudziło. Widocznie impreza trwała w najlepsze, bo muzyka sprawiała, że twoja podłoga się trzęsła. Wstajesz i idziesz do łazienki. Oglądasz w lustrze swoją twarz i wzdychasz. Zbankrutujesz, kupując kosmetyki, które pokryją ślady sparingów. Wchodzisz do wanny i zamykasz oczy, próbując się zrelaksować, ale muzyka, którą słyszysz, skrzętnie ci to uniemożliwia. Wzdychasz z bezsilności i wychodzisz. Przyklejasz plaster na rozwalony łuk brwiowy i idziesz do kuchni zrobić kolację. No tak.. Nie zrobiłaś zakupów i twoja lodówka świeci pustkami. Głodna wracasz do pokoju i zatapiasz się w cieplutkiej kołdrze. Zamykasz oczy, ale po godzinie stwierdzasz, że nie dasz rady zasnąć przy tym hałasie. Patrzysz na zegarek i widzisz, że jest już dobrze po północy. Czy w tym bloku do jasnej cholery nie obowiązuje cisza nocna? Dajesz im jeszcze pół godziny na wyłączenie muzyki. Nie masz zamiaru tego tolerować. Czy innym sąsiadom to nie przeszkadza? Może już się przyzwyczaili do tego, że w sobotę nie jest im dane się wyspać. Tak jak myślałaś. Pół godzinny później muzyka nie ucichła. Zdenerwowana, wstajesz i w luźnym dresie, w którym na co dzień śpisz wychodzisz z domu. Schodzisz po schodach w dół i pięścią walisz w drzwi z numerem 8. Czekasz dobre pięć minut zanim ktoś łaskaw ci jest otworzyć. Widocznie nie masz dzisiaj szczęścia bo przed sobą widzisz bruneta, który z piwem w ręku wychodzi i staje przed drzwiami na wycieraczce.
- Jednak przyszłaś? - pyta, mierząc cie wzrokiem. Zatrzymuje wzrok na twojej twarzy i marszczy brwi. - Kto ci to zrobił?
Cholera. Zapomniałaś, że bez makijażu twoja twarzy wygląda tragicznie.
- Nie twój interes. - odgryzasz się, żeby więcej nie drążył tego tematu.
- Ktoś cie bije?
- Nikt mnie nie bije. Powtarzam, to nie twój interes. Moglibyście ściszyć muzykę? Niektórzy chcieliby iść spać.
- Przeszkadza ci?
- Gdyby mi nie przeszkadzało to by mnie tu chyba nie było, nie? - mrużysz oczy. - Dobranoc. - odwracasz się na pięcie i odchodzisz, czując na sobie jego spojrzenie. Spełniają twoją prośbę, a raczej żądanie i muzyki prawie wcale nie słyszysz. Wracasz do łóżka i po chwili zasypiasz.

Budzisz się w niedzielny poranek po 10. Bierzesz szybki prysznic i doprowadzasz twarz do porządku. Gotowa wychodzisz z domu i pieszo idziesz w kierunku galerii handlowej, która znajduje się kilka ulic od twojego mieszkania. Chodzisz po sklepach szukając czegoś eleganckiego. Dresów masz już wystarczająco dużo. Oglądasz sukienki, ale wizja założenia którejś jest dla ciebie przerażająca. Nie pasowałaś do takiego stylu, ale przynajmniej dwie wypadało mieć w szafie. Po godzinnej wycieczce dźwigasz kilkanaście toreb wypełnionych ciuchami, a jeszcze musisz zrobić zakupy spożywcze.
- Nikola! - słyszysz wołanie za sobą. Zaskoczona odwracasz się i widzisz swoich sąsiadów w towarzystwie jakiejś dziuni, wtulonej w bruneta. Czekasz, aż podejdą na odpowiednią odległość.
- Cześć. - witasz się, gdy są już obok ciebie.
- Poznajcie się.. To jest Marta - mówi blondyn, a ty uśmiechasz się do niej lekko. - Zakupy? - pyta patrząc na siatki, które trzymasz w rękach. Przytakujesz jedynie głową. Czujesz na sobie wzrok Andrzeja, który prawdopodobnie bada stan twojej twarzy. - Co ci się stało? - również blondyn zauważa twój rozwalony łuk brwiowy.
- Miałam małe zderzenie z szafką.. - kłamiesz, odruchowo łapiąc się za czoło.
- Masz teraz czas? Może pójdziesz z nami do kina? Chcemy obejrzeć Kamerdynera.
- Widziałam już. - odpowiadasz, ciesząc się, że byłaś na tym jeszcze w Warszawie.
- No to może skoczymy na kawę? Nie lubię takich filmów.. Pamiętaj, że wisisz mi rozmowę.. - uśmiecha się do ciebie przyjaźnie.
- Widzę, że nie odpuścisz.. - kręcisz głową z lekkim uśmiechem. - Niech będzie.. - wzdychasz, patrząc jak jego uśmiech staje się jeszcze szerszy.
- Wybaczcie gołąbeczki, ale zostawiam was samych. - zwraca się do nich i bierze ode ciebie torby. - Miłej zabawy. - dodaje i bierze cie pod rękę. Kręcisz głową ze śmiechem i idziesz z nim równo w stronę kawiarni. Siadacie przy stoliku i zamawiacie kawę z ciastkiem. Nie jadłaś śniadania, a organizm przypomina ci o tym, cichym pomrukiem. - No to powiedz mi coś o sobie..
- Może ty mi powiedz najpierw jak masz na imię..
- Oo.. No tak.. Nie przedstawiłem ci się.. - śmieje się. - Karol jestem. Karollo, Karol, Kłos, Kłosik.. jak wolisz..
- No to Karol.. - zaczynasz z uśmiechem. - Od razu uprzedzam, że nie jestem ciekawą osobą z interesującym życiorysem.. Co konkretnie chcesz o mnie wiedzieć?
- Hmm.. Czym się zajmujesz? Czym się interesujesz? Czemu wybrałaś właśnie Bełchatów? Skoro mamy być sąsiadami muszę wiedzieć takie rzeczy.. - wzrusza ramionami.
- Jak wiesz pracuję w tej małej restauracji. Do Bełchatowa przyjechałam bez żadnego konkretnego powodu.. Można powiedzieć, że zamknęłam oczy i palcem na mapie wybrałam akurat to miasto.
- A co poza pracą robisz?
- To i owo.. A i od czasu do czasu wpadam na szafki.. - wskazujesz na plaster, żeby nie drążyć tego tematu. Zostaje przyniesione wasze zamówienie. Upijasz łyk kawy, obserwując dwie dziewczyny, które stoją za Karolem i wskazują na niego palcem. W końcu jedna z nich zbiera się na odwagę i rusza w waszym kierunku.
- Przepraszam.. Ale jesteśmy wielkimi fankami Skry. Uwielbiamy cię.. Zrobisz sobie z nami zdjęcie? - pyta nieśmiało, a ty nie wiedząc o co chodzi, obserwujesz tą sytuację jedynie z boku.
- Pewnie. - odpowiada.
- Może pani.. - podaje ci aparat, a ty bez słowa wstajesz i robisz im zdjęcie. Całe rozpromienione dziękują i odchodzą jeszcze kilkakrotnie się odwracając.
- Siedzę z jakąś gwiazdą? - pytasz, unosząc brwi.
- Nie.. - śmieje się. - Gram po prostu w siatkę i ludzie często robią sobie ze mną zdjęcia..
- Ta Skra to jest twój.. klub?
- Każdy w Bełchatowie to wie.. Oj, widzę, że musisz się sporo nauczyć. - szczerzy się do ciebie.
- Innym razem.. - odpowiadasz, wyciągając portfel.
- No nawet nie żartuj. To ja cie zaprosiłem i nie pozwolę ci zapłacić. - mówi szybko, patrząc ci na ręce. - Następnym razem ty mnie zaprosisz.
- Ok. - uśmiechasz się i zbierasz wszystkie torby.
- Jesteś samochodem?
- Nie, bo jak wiesz twój przyjaciel wjechał mi w tył i jeszcze go nie naprawiłam.
- No to cię odwiozę.
- Poradzę sobie. Poza tym muszę jeszcze iść zrobić zakupy na obiad..
- No to pójdziemy razem. Akurat Andrzej i Marta wyjdą z kina i zabierzemy się w czwórkę. Nie chce słyszeć nie. - mówi, biorąc od ciebie siatki i czekając, aż pierwsza przejdziesz przez drzwi. Wiesz, że z nim nie wygrasz, więc robisz posłusznie to co ci każe. Robicie zakupy jeżdżąc wózkiem między regałami i wkładając do niego potrzebne rzeczy. Wychodzicie na podziemny parking i czekacie na parę, która nadal jest w kinie. O dziwo, dobrze czujesz się w jego towarzystwie. W między czasie dowiadujesz się, że ma dziewczynę o imieniu Ola, która studiuje w Warszawie i wraca do Bełchatowa dwa razy w miesiącu. Andrzej z Martą są razem od roku i tworzą dość dobraną parę. Karola irytuje jedynie to, że ona lubi okazywać miłość przy wszystkich, a jego już w ogóle się nie krępuje. W Bełchatowie mieszka od czterech lat, a jego klub był siedmiokrotnym Mistrzem Polski.
    Jego największą zaletą było to, że dużo mówił, ale nie w ten sposób, który zanudza słuchacza. Jest idealnym kolegą dla ciebie. Nie lubisz dużo mówić, szczególnie o sobie. Jesteś za to świetnym słuchaczem, a on chyba właśnie kogoś takiego szuka. Dobraliście się idealnie. Siedzicie w samochodzie słuchając w kółko jednej piosenki, której słucha, "aż mu się znudzi". Lubisz ludzi z różnymi dziwactwami, więc bez problemu znosisz dziesięciokrotne wysłuchanie tego samego utworu. W końcu Andrzej i Marta wracają i razem jedziecie do domu. Pomimo zapewnień, że dasz sobie radę Karol wnosi za ciebie torby do mieszkania. Dziękujesz mu i zapraszasz na kawę, gdy znajdzie chwile czasu. Patrzysz na zegarek nie wierząc, że spędziłaś w galerii cały dzień. Robisz sobie kolacje i siadasz przed telewizorem włączając jakiś film, który leci akurat na TVN. Po długiej kąpieli i zapaleniu papierosa, kładziesz się do łóżka i nawet nie wiesz kiedy zasypiasz.

Rano wstajesz i z przerażeniem stwierdzasz, że nie ustawiłaś wczoraj budzika. Wyciągasz pierwsze lepsze ubranie z szafy i szybko załatwiasz poranną toaletę. Jesteś już na parkingu, gdy przy wyjściu zauważasz mężczyznę, który sprawia, że się zatrzymujesz. Poznajesz go. Tak paskudnej gęby nie da się zapomnieć. Nie chcesz pokazać, że wywarł na tobie jakiekolwiek wrażenie, więc unosisz wysoko głowę do góry i idziesz w jego kierunku.
- Musimy porozmawiać.. - zwraca się do ciebie, gdy jesteś dostatecznie blisko.
- Nie wydaje mi się, żeby było o czym.. - mrużysz oczy i patrzysz na niego wyzywająco. Chce cię zastraszyć? Dobre sobie. - Wiem czego chcesz i od razu ci mówię, żebyś nawet na to nie liczył. - odpowiadasz i ruszasz przed siebie.
- Słuchaj laluniu.. - łapie cie za rękę. Próbujesz się wyrwać, ale jego stalowy uścisk ci na to nie pozwala.
- Puść ją! - słyszysz znajomy głos. Odwracasz głowę i widzisz Andrzeja, który biegnie w waszym kierunku..

                                                                              ~~~

Bardzo proszę o komentarze. Następny w piątek :)

3 komentarze:

  1. Wow powiem Ci, że jestem zaintrygowana, o co chodzi?;p podoba mi się;D do następnego;)

    OdpowiedzUsuń
  2. o jaa.. coraz ciekawiej :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No i jest dłuższy! :D
    Co to za chłopak?Dobry Wrona zawsze zjawi się w odpowiednim momencie.
    Robi się coraz ciekawiej.
    W piątek?! :c
    Cóż...Spróbuje wytrzymać.Muszę.
    Pozdrawiam i czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń